Co zwróciło moją uwagę na Le Golf National?
Poniżej parę myśli, ciekawostek i wniosków po obejrzeniu na żywo części Ryder Cup (ostatni dzień treningowy i pierwszy dzień turnieju).
To było moje pierwsze doświadczenie jako widz na turnieju najwyższej rangi, więc część z tych wniosków może dotyczyć każdego turnieju PGA, nie tylko konkretnie Ryder Cup :)
1. Zawodowcy grają BARDZO wysoko
To dość oczywiste – uderzają piłkę z niesamowitą prędkością (inaczej nie da się grać drive’ów na 300 metrów), ale i tak często się dziwiłem jak BARDZO wysoko latały ich piłki nawet niskimi kijami (driver czy długi iron). Co ciekawe, działo się to niezależnie od wiatru (w piątek było dość wietrznie).
2. Każde uderzenie podczas treningu jest istotne
Powtarzam to każdemu swojemu uczniowi – do każdego odbicia piłki podczas ćwiczeń na greenie czy range’u zawodnicy podchodzili na poważnie, z pełnym skupieniem i rutyną, a między uderzeniami często robili przerwy, na przykład na rozmowę z innymi graczami. W ten sposób wykonywali dość mało uderzeń, ale w sposób podobny do gry na polu (przerwy między uderzeniami). Jakość > ilość.
3. Większość pro się nie spieszy
Mówię tutaj zarówno o poruszaniu się miedzy strzałami, co wcale nie jest fajne (Tiger…), jak i o czasie przygotowania do uderzenia. Dość długie rozmowy na temat wyboru kija i strategii, rozbudowane rutyny przed uderzeniem (zawsze takie same!), i, co dla mnie najciekawsze, sporo czasu spędzonego nad samą piłką. Istotne rozróżnienie – nie spędzali tego czasu patrząc bez ruchu w piłkę (jak, niestety, wielu amatorów), ale zerkając cały czas na cel i stąpając na nogach.
4. Chip z roughu to nic niezwykłego
Le Golf National na pewno nie jest łatwym polem – wąskie fairwaye i dość gęste roughy dały się we znaki wszystkim graczom. Wyhakanie piłki z roughu na krótką trawę nie było niczym niezwykłym. Skoro najlepsi na świecie podejmują często decyzję o wyczipowaniu się na fairway, nie ryzykując dalekiego strzału….. Wnioski wyciągnijcie sami przed kolejnym turniejem :)
5. Ryder Cup to POTĘŻNE wydarzenie
Ponad 250 tysięcy osób odwiedziło Le Golf National w ostatnim tygodniu. Na każdy dzień zawodów przygotowanych było, o ile się nie mylę, ponad 50 tysięcy biletów. Ogrom tego przedsięwzięcia, zwłaszcza pod kątem logistyki, zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Żeby dostać się na pole, trzeba było dojechać do jednego z punktów zbiórki, następnie przejść przez ochronę, wsiąść do dedykowanego autobusu (jeden za drugim przez cały dzień), dojechać do jednej z bram wejściowych, tam przejść przez kolejny punkt ochrony i dojść na samo pole piechotą (ok. kilometr). Na polu i wokół wojsko i policja, setki wolontariuszy i pracowników, sklep turniejowy z dziesiątkami kas. Ogrom!
6. Ryder Cup to nie najlepszy turniej do oglądania golfa
Kontynuując poprzedni punkt – 50 tysięcy kibiców na polu czyni niepowtarzalną atmosferę, ale oznacza to też, że na każdym dołku na którym rozgrywa się mecz (4 mecze naraz przez pierwsze dwa dni) jest na oko 5-10 tysięcy ludzi. Żeby mieć dobre miejsce, trzeba na dołku być co najmniej 30 minut przed pierwszym flightem. To wszystko sprawia, że samego golfa na żywo widzi się stosunkowo niewiele. Na szczęście na polu jest dużo telebimów, ale i tak jeśli ktoś chce obejrzeć dużo uderzeń czy iść za danym graczem/grupą, to inne turnieje mogą być do tego lepsze.
7. Kibicowanie „Europie” jest wyjątkowe
Skandowanie „Europe! Europe!” z tysiącami innych Francuzów, Anglików czy Portugalczyków jest nie tylko wyjątkowe w golfie, ale i ogólnie w sporcie – nie ma innego wydarzenia o takiej randze, gdzie Europa wystawiałaby wspólną drużynę. A szkoda!
8. Paręnaście tysięcy ludzi może być zupełnie cicho w jednym momencie
Choć tłumy wokół dołków były czasem uciążliwe, ich ZUPEŁNA cisza zaraz przed uderzeniem robi niesamowite wrażenie – zwłaszcza, gdy cisza zmienia się w ryk po wpadnięciu piłki do dołka.
9. Piwo może kosztować 10 euro
Wycieczka na Ryder Cup to nie tani biznes. O ile nie spakuje się bagietek w plecak, ceny na polu mogą zabić. 10 euro za duże piwo, 16 euro za hamburgera z frytkami, 3.50 euro za wodę… Lekka przesada!
10. Golf NIE JEST niszowym sportem
Choć w Polsce czasem o tym zapominamy – pustki na polach, ciekawe pytania znajomych itd., moja wycieczka na Ryder Cup bardzo dosadnie mi przypomniała, że golf to jeden z najpopularniejszych sportów na świecie, w którego bawi się ponad 60 milionów osób!
Ogólnie była petarda i każdemu z całego serca polecam wyjazd na kolejne RC (za 4 lata we Włoszech?) – myślę, że każdy fan golfa powinien to przeżyć choć raz!
Dodaj komentarz