Komentarz Wojtka – to jest wpis gościnny. Autorem poniższego artykułu jest Adam Young. Pierwotnie ukazał się on w języku angielskim na blogu AdamYoungGolf.com, został przetłumaczony i opublikowany za zgodą autora. Jest to jeden z moich ulubionych postów w całej golfowej blogosferze – bardzo się cieszę, że mogę go promować wśród polskich czytelników. Na koniec artykułu napiszę, gdzie i jak możesz się więcej dowiedzieć o Adamie i jego metodach.
Miłej lektury! Oddaję głos Adamowi.
Zaczynamy
Przygotuj się – ten artykuł zmusi Cię do myślenia!
Spędzam ponad tysiąc godzin rocznie nauczając golfa. Na każdej lekcji zadaję uczniom pytanie:
Co myślisz, że musisz zrobić, żeby wykonać dobre uderzenie?
Z czego wynikają Twoje złe strzały?
Niezmiennie spotykają mnie wtedy odpowiedzi składające się z golfowych frazesów, w które wierzą golfiści, zazwyczaj na podstawie tego, co „gdzieś tam” usłyszeli, albo rzeczy, które w jakiś sposób zadomowiły się w głowach golfistów na całym świecie.
W tym artykule zajmę się każdym z tych pomysłów i pokażę wam, że to nie są powody waszych złych strzałów. Na koniec poradzę wam nad czym rzeczywiście powinniście pracować.
No to zaczynamy…
Nie trzymam głowy
Gdybym dostawał dolara za każdym razem, gdy słyszę sformułowanie „podniosłem/am się” po topie, byłbym bogatym człowiekiem. Ale czy rzeczywiście „patrzenie za piłką” jest prawdziwą przyczyną twoich złych strzałów?
Często nagrywam graczy jak topują piłkę, i zaraz później jak uderzają czysty strzał. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zobaczyć na nagraniach ucznia, który wcześniej spojrzał w kierunku celu podczas topa w porównaniu z dobrym strzałem. Często uczniowie myślą, że tak było, ale to po prostu nie jest prawda. Nawet, jeśli Twoi kumple z handicapami 15 mówią ci, że tak było.
Dodatkowo, jeśli rzeczywiście nietrzymanie głowy było przyczyną topowanych uderzeń, ani Annika Sorenstam, ani David Duval nigdy by nie doszli do pierwszego miejsca w światowych rankingach podnosząc głowę (ani by nie zagrali 59 uderzeń na polu) – jak pokazują zdjęcia poniżej.
To nie koniec – poprzez zmuszanie siebie do „trzymania głowy”, dosłownie sabotujesz swoje możliwości czystego uderzenia piłki z jakąkolwiek powtarzalnością. Nie będę wchodził w szczegóły dlaczego tak się dzieje w tym artykule, ale zaufaj mi – zapomnij o tym micie TERAZ.
Robię over-swing (za długi zamach)
To chyba mój faworyt. Dlaczego? Bo sam spędziłem wiele lat próbując „naprawić” swój overswing, i bardzo tego żałuję. Straciłem tylko na to czas zamiast spożytkować go na rozwój elementów zamachu, które mają rzeczywiście jakieś znaczenie.
Czyli myślisz, że długi backswing sprawia, że słabo trafiasz w piłkę? W takim razie czemu ci panowie poniżej osiągneli takie sukcesy?
Swoją drogą, czym w ogóle jest overswing? To chyba jasne, że skoro jest coś takiego jak „za długi” zamach, to znaczy, że jest też idealna długość zamachu? Czy to wtedy, gdy kij zatrzymuje się w pozycji równoległej do ziemi? Okej, w takim razie co powiesz na temat tych panów i pań?
W obu grupach są naprawdę dobrzy gracze. Nie narzekałbym, gdybym zamienił się z nimi na konta bankowe.
Stopy mi się ruszają
Tak jak temu panu?
Czy tak jak Lexi Thompson?
Oni wytańczyli ilość zer na swoich kontach.
Bubba jest jednym z lepszych driverów na całym świecie, biorąc pod uwagę połączony dystans i dokładność.
Rzuć okiem na tych graczy, którzy mają „stabilną pracę stóp”
Zginam lewy łokieć w szczycie zamachu
Taa, to jest powód Twoich 40-metrowych bananów, co nie? Błąd – gdyby tak było, to ci gracze nie byliby w stanie wyśmienicie grać
Ale mój lewy łokieć jest zgięty w momencie uderzenia
Ten punkt jest kontrowersyjny, ale gdybyście wiedzieli to, co ja, na temat tego, jak działa zamach, ten mit też byście wyrzucili do kosza. Na ten moment nic więcej nie dodam, poza pokazaniem paru zdjęć najlepiej uderzających osób na świecie, którzy mają rozłączone łokcie i zgięte ramiona podczas impaktu.
To, że jakiś pro może mieć proste ramiona w trakcie uderzenia, nie oznacza, że świadomie (aktywnie) próbują je prostować. Tak naprawdę, to może się dziać coś zupełnie odwrotnego. Pomyśl – podczas przeciągania liny, sam fakt, że druga drużyna ciągnie ciebie w swoją stronę, nie oznacza, że Ty w tym samym czasie nie ciągniesz w drugą. Golf to gra w przeciąganie z główką kija, która efektywnie waży wielokrotnie więcej gdy jest machana w okolicach uderzenia w piłkę.
Ach, a swoją drogą – połącz trzymanie lewej ręki wyprostowanej z mitem na temat trzymania głowy – życzę szczęścia w złamaniu 100.
Mam zamkniętą główkę kija w szczycie zamachu
Okej, tak jak oni?
Czy może jest wykręcona w drugą stronę, toe-down (palcem w dół), jak u nich?
Nie narzekałbym, gdybym osiągał wyniki na polu jak którykolwiek z nich.
Podnoszę przednią stopę podczas zamachu
Wiesz, przed tym jak wszyscy zostaliśmy nauczeni, że powinniśmy trzymać stopy sztywno na ziemi, w golfa grało mnóstwo znakomitych graczy, którzy tego nie robili. W dzisiejszych czasach np. Bubba Watson (który nie był w ogóle przez nikogo uczony, więc ominął go ten mit) podnosi przednią stopę przy zamachu.
To, że jakiś mit jest powtarzany tak często, że aż nikt go nie kwestionuje, NIE oznacza, że jest prawdą.
Źle odprowadzam kija
Zdefiniuj proszę „poprawne odprowadzenie kija”.
Teraz się zastanów – naprawdę pomyśl. DLACZEGO akurat taka technika jest „poprawna”? Kto o tym zdecydował? I na czym opierała się ta decyzja? Czy myślisz, że jest mała możliwość, że to może być mniej istotne, niż myślałeś/aś?
Inna sprawa, to tak w ogóle to które z poniższych takeaway są prawidłowe… Te?
Czy te?
Ty zdecyduj.
Mam zbyt stromy backswing
Że taki?
Czy masz na myśli pozycję lewego ramienia w szczycie?
Mam zbyt płaski backswing
Jak oni?
Czy masz na myśli pozycję lewego ramienia w szczycie?
Mój kij jest zbyt położony w szczycie
Gratuluję – twój zamach ma taką samą cechę, jak zamachy niektórych najlepszych graczy na świecie, co można zobaczyć poniżej.
Tak w ogóle to kto zdecydował, że kij, który jest skierowany akurat „równolegle do celu” w szczycie to idealna pozycja? Na pewno ładnie wygląda, ale czy to ważne?
Mój kij przecina linię celu w szczycie
Czy to „błąd”? Sam/a zdecyduj – w tej kategorii też są jedni z lepiej uderzających golfistów, którzy kiedykolwiek stąpali po ziemi.
Tracę postawę
W tej grupie znajduje się niejeden wygrany turnieju major (The Open, US Open, The Masters, PGA Championship).
Do brzegu
Wiem, co teraz sobie myślisz, i ja myślałbym dokładnie to samo (15 lat temu)
Oni są utalentowani
Albo
Im to po prostu uchodzi na sucho, i mogliby być lepsi, gdyby mieli lepsze zamachy
Zadaj sobie takie pytanie – co to znaczy „lepsze” zamachy? Jeśli masz na myśli to, że zamach, który jest symetryczny i ładny jest „lepszy”, proszę bardzo, idź i trenuj to, jak Twój zamach wygląda. Może wyglądać przepięknie w trakcie Twoich rund grubo powyżej par pola – w tym czasie ci na górze (i wiele więcej) zarabiają kasę (albo swoje już zarobili).
Badania z zakresu biomechaniki zaczynają pokazywać, że niektóre z powyższych „brzydkich” elementów zamachu są tak naprawdę bardzo przydatne. Trochę jeszcze zajmie, zanim za tym trendem nadążą golfowe magazyny, ale zobaczysz, że tak będzie.
Co do punktu dotyczącego „talentu” – SUPER. Zdefiniujmy więc, czym jest talent, i zobaczmy, czy możemy nad nim pracować.
W czym oni są utalentowani?
To jest dużo lepsze pytanie, i zbliża nas do zasadniczych różnic między tobą a zawodowcem. Przeczytaj poniższe zdanie tyle razy, żeby ci się zaczeło śnić:
Największą różnicą między zawodowcem a amatorem jest sposób, w jaki kij uderza w piłkę
To prawda! Film poniżej pokazuje najważniejszy element całego zamachu – uderzenie. I nie mówię tutaj o pozycji ciała w momencie uderzenia – mówię o interakcji, między kijem i piłką w tym ułamku sekundy, gdy siebie dotykają:
W takim razie skoro to jest jedyne, co się liczy dla piłki, czy nie byłoby dobrym pomysłem, żeby pracować bezpośrednio nad tym?
Czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy lepiej zrozumieli dobre uderzenie, i polepszyli nasze umiejętności dotarcia do takiego uderzenia, jakie chcemy?
Styl kontra funkcja
Praktycznie każde golfowe forum, magazyn czy książka (no, może oprócz mojej) opiera się na założeniu, że musimy polepszyć styl zamachu (wygląd), żeby poprawić jego funkcjonalność (efekty). Bierz zamach w taki czy inny sposób, poruszaj ciało tak czy siak itp. – wszystko to przekazywane z nadzieją, że wpłynie to na funkcjonalność momentu samego uderzenia.
Ale czy uczysz dziecko mechaniki (stylu) wkładania widelca do buzi, żeby osiągnąć zamierzoną funkcjonalność (nakarmić się)? Czy może styl (technika) wynika z polepszającej się funkcjonalności, koncentrując się na efektach właśnie?
Wszyscy znamy odpowiedź na to pytanie, chyba, że rzeczywiście uczysz swoje dzieci jak zgiąć łokieć i nadgarstek, żeby się nakarmić.
Gdy technika tworzy się jako rezultat funkcjonalności, jest dużo łatwiej przystosowująca się. Dziecko, które nauczy się po prostu wkładać widelec do buzi może to zrobić na wiele różnych sposobów – poruszając ramieniem po różnych trajektoriach, czy nawet z łokciem na stole.
Dziecko, które nauczyłoby się tego samego poprzez listę konkretnych reguł też pewnie wypracuje funkcjonalną (choć nienaturalną) technikę, ale będzie ona dużo mniej adaptowalna.
Twój mózg odpowiednio skoordynuje wszystkie zmienne, jeśli funkcja tego ruchu będzie głównym celem.
Więc styl nie ma żadnego znaczenia?
Nie mówię, że styl nie ma żadnego znaczenia – daleko mi do tego. Mówię jednak, że to, co uważa się za istotne w zamachu golfowym jest dalekie od prawdy – czego dowodzi liczba graczy na tourze posiadających różne style gry.
Wiecie, co jest w tym ciekawe?
Ci gracze często doszli do swojego stylu POMIMO bycia nauczanym zgodnie z mitami dotyczącymi idealnego odprowadzenia itd.
ISTNIEJĄ wspólne elementy techniczne dobrych graczy, ale o tych rzeczach nie przeczytasz w golfowym magazynie – a pracując nad powyższymi mitami możesz zaszkodzić swoim golfowym umiejętnościom. I choć istnieją mechizmy swingu, dzięki którym ma się większy margines błędu, i wpływają na powtarzalność techniczną, jedna rzecz jest pewna:
Jakakolwiek stylowa zmiana zamachu, musi mieć jakiś cel. Powinna:
- Poprawiać moment uderzenia (impact)
- Poprawiać powtarzalność impactu
- Zmniejszać ryzyko urazów (kontuzji)
NIGDY nie powinieneś robić zmian w zamachu tylko po to, by wyglądać ładniej albo podobniej do swojego ulubionego gracza.
Budowa umiejętności i samoorganizacja
Większość ludzi nie rozumie, że organizmy biologiczne (którymi my też jesteśmy) automatycznie zbudują technikę jako rezultat polepszającej się funkcjonalności ruchu. Ten proces nazywa się samoorganizacja (ang. self-organizing). Dla przykładu, samoorganizujemy złożoną technikę chodzenia po prostu poprzez koncentracji na funkcji chodzenia, a nie na tym które części ciała kiedy się poruszają.
Istnieją metody przyspieszenia procesu samoorganizacji odpowiedniej techniki, ale większość ludzi niestety spowalnia ten proces poprzez nieodpowiednie metody nauczania, albo próby uczenia się nieodpowiednich rzeczy.
Ale słyszałem, że zawodowcy pracowali nad X / Y / Z
No pewnie, Tiger pracował nad spokojniejszymi stopami, i mnóstwo innych graczy pracowało nad płaszczyzną zamachu, odprowadzaniem itd.
Ale gdybym wziął początkującego sprintera, i przywiązał do niego ołowiany odważnik, a następnie trenował go przez 5 kolejnych lat, czy byłby on lepszym biegaczem? Na pewno. Ale POMIMO ołowianego odważnika, nie przez niego.
Alternatywnie – ktoś mógłby zostać mistrzem świata po tym, jakbym mu wsadził magiczne tee do tylnej kieszeni. Ale trzebaby być głupcem, żeby myśleć, że to magiczny kołek był przyczyną sukcesu. Korelacja (współzależność) to nie to samo co przyczynowość.
Podsumowanie
Technika ma znaczenie – ale większość elementów, które typowy amator uważa za „prawidłową technikę” można poważnie podważyć. Jeśli dana technika nie pozwala Tobie mieć bardziej powtarzalnego lub lepszego kontaktu (albo bezpieczniejszego dla ciała), jest stratą czasu. Jeśli spędzasz mnóstwo czasu próbując umieścić kij „w linii” w szczycie zamachu, czy to rzeczywiście poprawia twoje zdolności? Czy to może ołowiany odważnik albo magiczny kołek? Powinniśmy się bardziej skupiać na poprawie funkcji.
Oto, co chciałbym, żebyście wynieśli z tego artykułu:
- granice, w których technika może produkować funkcjonalne rezultaty są dużo szersze, niż się wydaje
- wiele elementów, które uznaje się za techniczne fundamenty są niczym więcej jak powtarzanym od lat mitem
- zawodowcy mają lepsze umiejętności – pracujmy więc nad budową tych umiejętności
- umiejętności to nie to samo, co technika
- forma może wynikać z funkcji (i tak się dzieje)
- poprzez badania na temat zdobywania umiejętności motorycznych, możemy wypracować lepsze metody uczenia się
- techniczne zmiany w zamachu powinny być dodatkiem do dobrego programu treningowego – a nie go dominować
- jest więcej elementów, niż styl swingu – próba polepszenia swojej gry tylko poprzez poprawę zamachu jest w najlepszym wypadku krótkowzroczna
Wiem, że ten artykuł może zakwestionować głębokie dotychczasowe przekonania wielu z was. To dobrze. Może otworzy to wam oczy, dlaczego nie jesteście tak dobrzy w golfa jak powinniście być (i moglibyście być).
Adam Young
Komentarz Wojtka – mam nadzieję, że ten artykuł zainspiruje Was tak samo, jak mnie zainspirowało pierwsze spotkanie z filozofią nauczania Adama i wielu innych – skłoniło mnie to do spędzenia paru miesięcy współpracując i mieszkając z Adamem na polu w Hiszpanii.
Sposobał Ci się / zdenerwował / zaciekawił ten artykuł? Podziel się nim proszę ze znajomymi! Jeśli chcesz częściej czytać takie materiały, zapisz się do biuletynu Edu Golf.
Jeśli chcesz się więcej dowiedzieć na temat konkretnych metod i rozwiązań dotyczących nauki gry w golfa na podstawie tych przemyśleń, dla osób mówiących po angielsku Adam stworzył dotychczas trzy produkty:
- Książka The Practice Manual (link afiliacyjny do Amazon.de, darmowa wysyłka do Polski) – moim zdaniem najlepsza książka dotycząca nauki gry w golfa na rynku, wielokrotnie do niej wracam. Omawia w niej efektywne sposoby treningu oraz sposoby samoorganizacji funkcjonalnej techniki.
- Seria filmów The Strike Plan – filmy dotyczące koncepcji, ćwiczeń i treningu umiejętności dobrego, czystego, powtarzalnego kontaktu.
- Platforma Next Level Golfer – dostęp do biblioteki zaawansowanych materiałów, filmów i prezentacji dotyczących treningu, techniki, nabywania umiejętności, gry mentalnej i strategii.
Jeśli nie mówisz po angielsku, to wiedz, że blisko współpracuję z Adamem i niemal codziennie korzystam z jego metod, i przybliżam je, oraz swoje wypracowane techniki uczenia się podczas współpracy z uczniami.
Dodaj komentarz